Z Januszem Jasińskim, Przewodniczącym Organizacji Pracodawców Ziemi Lubuskiej oraz kandydatem na Prezydenta Zielonej Góry rozmawia Jarosław Nieradka.
Dużo się ostatnio dzieje u Pana, znamy się od lat, ale teraz poznajemy Pana z nowej strony. Startuje Pan w wyborach samorządowych.
To prawda rozpoczynam nowy etap w życiu, zapisuję nową kartę. Zamknąłem po 29 latach swoje wszystkie firmy, a najstarszą prowadzę od 1995 roku. Jako młody student otworzyłem jeden z pierwszych supermarketów w Polsce pod radosną nazwą „Sezam”.
Byliśmy z żoną pionierami i otworzyliśmy pierwszy sklep Intermarche w Europie Wschodniej w 1997 roku, mieliśmy wtedy po 27 lat. To kawał pięknej historii, poznaliśmy wspaniałych ludzi i znaleźliśmy przyjaciół. Niestety świat się tak daleko zmienił, że nasze bardzo ludzkie i rodzinne podejście do prowadzenia firmy okazało się naszą słabością. Prowadziliśmy a także w dużym stopniu finansowaliśmy także klub koszykarski Zastal i tam inwestowaliśmy całe nasze zyski. Uratowałem ten klub a potem traktowałem jak własne dziecko.
I co się wydarzyło w ostatnich latach, bo większość z nas zna sprawę tylko z doniesień prasowych.
Rozrosła się konkurencja dużych sieć handlowych, potem przyszedł COVID, a prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki całkowicie wstrzymał dotacje na klub we wrześniu. Uparcie jeszcze rok walczyłem bo liczyłem, że to wszystko uratuję: i spółki, i klub. Najbardziej szkoda mi było mojej załogi, z którą żyliśmy jak z rodziną oraz sklepów, które budowaliśmy przecież od fundamentów. Z uczniów szkół handlowych, gastronomicznych zrobiliśmy najlepszych fachowców w branży – to było dla nas wszystkich wspaniałe prawie 30 lat życia, a dla wielu to było coś więcej niż tylko praca. Ale w wigilię Święta Niepodległości, czyli 10.11.2021 przyszedł wyrok i decyzja władz Grupy Muszkieterów o wypowiedzeniu wszystkich naszych umów na prowadzenie sklepów Intermarche.
Co było dalej?
Opieraliśmy się i negocjowaliśmy rok, ale niestety w końcu musieliśmy zamknąć 4 sklepy. Pracę straciło około 200 osób, z którymi pracowaliśmy przez ponad 20 lat. Były to tak trudne decyzje, że nikomu nie życzę, aby stanął przed podobnymi. Straciliśmy dorobek całego życia i co smutne wielu przyjaciół. Zostaliśmy z garstką pracowników, zostało 9 osób. To oni do dziś pracują z nami a niektórzy trwają na posterunku od 1995 roku. I tu z pomocą przyszły nasze dzieci, których życie tak się ułożyło że trochę z chęci a trochę z obowiązku prowadzą własny biznes i przejmują naszych „rozbitków”. Te ostatnie 2 lata całkowicie przewartościowały nasz świat. Ale to właśnie wzajemne wsparcie w rodzinie i najwspanialsze wnuki dały mi taką siłę, że teraz – może nie przenosić – ale z pewnością zdobywać Himalaje potrafimy!
I właśnie podjął Pan decyzję o wejściu na sam szczyt, ale lubuskiego samorządu. Skąd ta decyzja o kandydowaniu na prezydenta Zielonej Góry?
Od zawsze byłem i jestem społecznikiem. W Zielonej Górze się wychowałem, tu założyłem rodzinę i otworzyłem firmę. Na rzecz rozwoju miasta i regionu działam w Organizacji Pracodawców Ziemi Lubuskiej, w Stowarzyszeniu Aglomeracja Zielonogórska, ale także w Radzie Uniwersytetu Zielonogórskiego. Jestem też konsulem honorowym Republiki Słowenii na województwo lubuskie i zachodniopomorskie. Jako główny akcjonariusz i działacz zielonogórskiego ekstraligowego koszykarskiego klubu sportowego Enea Stelmet Zastal Zielona Góra zdobyłem z drużyną w roku 2012 brązowy, w 2014 i 2021 srebrny a w 2013, 2015, 2016, 2017 i 2020 złoty medal mistrzostw Polski.
Lubię się realizować na niwie społecznej. Dlatego po tym jak zamknąłem spółki i sprzedałem też udziały w naszym koszykarskim Zastalu, otrzymałem propozycję od Lewicy i chcę powalczyć o prezydenturę w Zielonej Górze. I wynika to właśnie z mojej aktywności społecznej i chęci zmiany miasta na lepsze.
Dobrze, tylko przecież Zielona Góra jest postrzegana w województwie jako miasto mlekiem i miodem płynące, piękne i bez problemów. Czy jest tu jeszcze co poprawiać?
Oczywiście że tak! Zielona Góra jest piękna, potrafi zachwycić, ludziom generalnie nie żyje się źle, jesteśmy bogatym miastem. Tyle że… to tylko piękny i powierzchowny obrazek. Dobrze wiemy nie tylko my przedsiębiorcy, ale także mieszkańcy, działacze społeczni, że brakuje przede wszystkim dialogu i otwartości. Ostatnie konsultacje z przedsiębiorcami odbyły się w 2016 r., mieszkańcy otrzymują atrapy konsultacji społecznych, gdzie efekt często jest z góry wiadomy. Nikt nas nie słucha. Tymczasem funduje się nam kolejne plastikowe i betonowe „atrakcje” kosztem wzrostu podatków dla mieszkańców i naszych firm. Gdyby jeszcze te „inwestycje” służyły rozwojowi, zrozumiałbym to, ale to czysta konsumpcja i dodatkowe koszty, które nie wnoszą nic do budżetu miasta.
Jaki jest więc Pana program, pomysł na rozwój miasta?
W trzech słowach to: Ludzie, Gospodarka, Dialog. Chcę zadbać najpierw o stworzenie relacji i zrozumienia pomiędzy mieszkańcami, przedsiębiorcami i związkami zawodowymi, organizacjami pozarządowymi. To jest nasz prawdziwy kapitał – na współpracy i otwartości będziemy rozwijać się lepiej i szybciej. Aby się rozwijać, potrzeba dobrych pomysłów, wizji rozwoju – nikt nie wie wszystkiego, dlatego zrobimy to słuchając się nawzajem i korzystając z wiedzy ekspertów. Potrzeba też pieniędzy, dlatego musimy zadbać o wsparcie i dobre warunki funkcjonowania obecnych inwestorów oraz pozyskać nowych, którzy stworzą atrakcyjne miejsca pracy. Tylko w ten sposób w budżecie miasta pojawi się więcej pieniędzy, a pamiętajmy że Zielona Góra ma obecnie dług na 640 mln zł!
Musimy wykorzystać pieniądze z Unii Europejskiej, ale w taki sposób, aby one rzeczywiście pracowały dla miasta, dla nas, wówczas kiedy nie będzie już tego wsparcia. Stworzymy nowe strefy inwestycyjne, bo chociaż jesteśmy piątym pod względem wielkości miastem w Polsce, to nie mamy nawet za bardzo czego oferować inwestorom.
To ten czas, abyśmy realizowali nasze aspiracje do bycia największym i najbardziej energicznym ośrodkiem gospodarki i nauki pomiędzy Poznaniem, Szczecinem i Wrocławiem. Do tego potrzeba otwartości, wizji i odwagi. Chcę zarządzać miastem, a nie administrować, bo naprawdę Zielona Góra i my wszyscy zasługujemy na więcej.
Dziękuję za rozmowę.