O tendencjach na rynku pracy z prezesem zarządu Foreign Personnel Service sp. z o.o., członkiem rady Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej, członkiem Izby Przemysłowo-Handlowej Polska-Azja Pawłem Kułagą rozmawia Beata Przybylska.
2020 rok nie był łatwy. Dużo osób straciło pracę z powodu pandemii. Sytuacja na rynku pracy nadal jest niepewna. Jednak pandemia nie zatrzymała migracji. I chociaż obserwowaliśmy pewien spadek w marcu-czerwcu, to już na koniec roku, według ZUS, w Polsce zatrudniona była rekordowa liczba cudzoziemców – 725 tys. Jak możemy wyjaśnić to zjawisko?
Warto zwrócić uwagę, że około 75% z tej liczby, czyli ponad pół miliona stanowią obywatele Ukrainy. Sytuacja w tym kraju przekłada się na wskaźniki u nas. Rzeczywiście pierwsze miesiące pandemii spowodowały odpływ z naszego rynku około 200 tysięcy osób zza wschodniej granicy, jednak wiele z nich szybko wróciło. Na szczęście popyt na ich pracę nie załamał się, co świadczy o niezłej kondycji polskiego przemysłu, a obowiązujące w Polsce regulacje dotyczące dostępu cudzoziemców do rynku pracy nadal są przyjazne. Cały czas toczy się dyskusja na temat jeszcze większych ułatwień. My na przykład aktywnie włączamy się do projektowania korzystnych rozwiązań prawnych, jesteśmy członkiem zespołu roboczego ds. legalizacji pobytu i zatrudniania cudzoziemców przy Rzeczniku MŚP, działamy także w Polsko-Ukraińskiej Izbie Gospodarczej. Chciałbym natomiast szczególnie zwrócić uwagę na etyczny wymiar rekrutacji, który nabiera jeszcze większego znaczenia w obecnych warunkach, występowało tu wiele patologii, np. pobieranie opłat za pracę przez agencje rekrutacyjne od pracowników. Niestety te praktyki są nadal obecne, należy je stanowczo zwalczać.
Czy zauważył Pan zmianę podejścia pracodawców do zatrudnienia cudzoziemców? Preferują pracowników tymczasowych czy wolą bardziej stabilne długotrwałe zatrudnienie? Być może pojawiły się, czy zyskały na popularności inne rozwiązania?
Długoterminowe zatrudnienie zawsze było usługą najbardziej poszukiwaną przez klientów agencji pracy. Na rynku dominują trzy podstawowe warianty: praca tymczasowa, outsourcing procesów lub dobór personalny. W tym ostatnim przypadku agencje za jednorazową opłatą wyłącznie wyszukują i selekcjonują kandydatów do pracy, ewentualnie pomagają w legalizacji, ale personel zostaje zatrudniony bezpośrednio u klienta i na tym rola agencji się kończy. Bardziej kompleksowe są dwa wspomniane na początku modele. Praca tymczasowa uregulowana jest w ustawie, tworzy stosunek prawny pomiędzy pracownikiem, agencją a pracodawcą-użytkownikiem, który można porównać do układu trójkąta. Ten model ma pewne ograniczenia, np. maksymalny limit pracy 18 miesięcy przez pracownika u danego pracodawcy. Ostatnim rozwiązaniem jest outsourcing, czyli przejęcie przez zewnętrzną firmę całości procesów kadrowych, ale także produkcyjnych – od A do Z. W takim modelu firma outsourcing’owa świadczy usługi za pomocą personelu zatrudnionego u siebie, odpowiada także za wynik. Aby stosować outsourcing, należy dołożyć starań, aby realnie oddzielić procesy agencji od klienta, bo model ten nie jest wprost uregulowany w ustawie, przez co bywa różnie interpretowany. Warto jednak zwrócić uwagę, że przy dobrym wdrożeniu ten wariant pozwala praktycznie na rezygnację z własnego działu HR i skupienie na głównym profilu swojej działalności.
Eksperci NBP mówią, że fala migracji z Ukrainy osiągnęła swój szczyt. Ponadto o pracowników z Ukrainy z Polską konkurują inne kraje europejskie, które mogą zaproponować wyższe zarobki. Czy zagrożenie, że w Polsce zabraknie rąk do pracy jest realne?
Migracja zarobkowa z Ukrainy według mnie szybko nie wygaśnie, ale warto zwrócić uwagę na alternatywne źródła zasobów ludzkich, bo sytuacja demograficzna Polski konsekwentnie się pogarsza. Jesteśmy jednym z najszybciej starzejących się społeczeństw w Europie. W ciągu najbliższej dekady z polskiego rynku pracy zniknie milion osób, jak wynika z raportu Instytutu Emerytalnego (styczeń 2021). My postawiliśmy w szczególności na Kazachstan oraz Wietnam, są to pionierskie projekty rekrutacji do przemysłu w skali polskiej, a także europejskiej. Pracownicy z Kazachstanu doskonale uzupełniają rotację kadrową obywateli Ukrainy, bo przyjeżdżają w oparciu o zezwolenia na pracę wydawane od razu na okres 1 roku do 3 lat, dodatkowo nie ma dużej bariery językowej. Bilet lotniczy nie jest relatywnie drogi, podróż trwa tylko 5 godzin. Wielu z nich ma polskie korzenie, dlatego ich relokacja jest dla nas – jako polskiej firmy – źródłem dodatkowej satysfakcji. Jeśli chodzi o Wietnam, to zatrudniamy obecnie ponad 500 osób u wiodącego producenta sprzętu AGD w Wielkopolsce.
Jak w praktyce wygląda zatrudnienie pracowników z krajów dalekiej Azji?
Proces rekrutacji, legalizacji pobytu i pracy oraz relokacja trwa do 3 miesięcy, a więc dłużej, niż w przypadku mieszkańców Europy Wschodniej, ale skala rotacji kadrowej jest kilka razy niższa. To jest to, na czym najbardziej zależy klientom. Ogromną zaletą jest dostęp do wielu profesji deficytowych. Wietnamski rząd zainwestował w lokalne centra szkoleniowe, które przekwalifikowują do pracy w przemyśle ludność prowincji rolniczych. Od wielu lat korzystają z tego rynki pracy Japonii, Korei Południowej czy Tajwanu. Mam tu na myśli specjalności tj. operatorzy i mechanicy maszyn, elektrycy, elektromechanicy i elektromonterzy, lakiernicy, spawacze, szwaczki, tapicerzy i wiele innych. Kluczowe w obsłudze projektów z komponentem azjatyckim jest zatrudnienie dwujęzycznych koordynatorów, którzy zapewniają komunikację z personelem i wsparcie na gruncie kulturowym. My korzystamy w tym zakresie z wiedzy i umiejętności Wietnamczyków, którzy osiedlili się w Polsce jeszcze w latach ‘80 czy ‘90, najczęściej w ramach wymiany studenckiej. Trzeba też wspomnieć, że w Azji stosuje się kompleksowy model rekrutacji i zatrudnienia, który obejmuje transport lotniczy, transport do pracy, pełne wyżywienie. My zatrudniamy wietnamskich kucharzy, którzy przygotowują posiłki dla pracowników. Stanowi to dodatkowe wyzwanie, ale pracownicy odwdzięczają się bardzo efektywną pracą, mają też czas na wypoczynek i integrację. Wskaźniki jakości pracy są na bardzo wysokim poziomie.
Czego możemy spodziewać się w 2021 roku? Czy możemy liczyć na powrót do czasów sprzed pandemii?
Rok 2020 miał być – według ocen wielu ekspertów formułowanych w roku 2019 – przełomowy. Wskaźniki makroekonomiczne na Ukrainie, także na rynku pracy, wyraźnie się poprawiły, liczyliśmy się z załamaniem masowej rekrutacji obywateli tego kraju do Polski. Pandemia odwróciła ten trend. Nie dość, że migracja utrzymała się na wysokim poziomie, a w ZUS zarejestrowano na koniec roku 2020 więcej osób, niż w latach poprzednich, to dodatkowo zmieniła się struktura puli rekrutacyjnej, np. do pracy w naszym kraju przyjeżdża wielu przedsiębiorców, których firmy upadły. Obecnie z jednej strony obserwujemy wydarzenia, które dają nadzieję na powrót do normalności – przede wszystkim rozpoczęto szczepienia, a w styczniu zniesiono także obowiązkową kwarantannę dla osób przekraczających polską granicę pod warunkiem wjazdu z negatywnym wynikiem testu – ale z drugiej strony w I kwartale 2021 r. odczuwalne było spowolnienie w produkcji przemysłowej, spowodowane w dużej mierze brakiem komponentów na skutek zaburzenia łańcuchów dostaw. W niektórych sektorach najwięcej zależeć będzie od decyzji ustawodawcy. Mam tu na myśli przede wszystkim usługi, hotelarstwo, turystykę i gastronomię. Przemysł najprawdopodobniej dosyć szybko odrobi straty.
Beata Przybylska