Program Polski Ład obejmuje zmiany dotyczące wielu sfer gospodarki i życia społecznego.
W najbliższym czasie ma trwać etap konsultacji programu. Zapytaliśmy Panią Hannę Mojsiuk – Prezes Północnej Izby Gospodarczej czego możemy spodziewać się po propozycjach programu w najbliższym czasie oraz jak wygląda obecna sytuacja przedsiębiorców.
Falę kryzysu wywołanego koronawirusem mamy – miejmy nadzieję – już za sobą. Bierzemy się za odbudowę gospodarki. Jak długo to potrwa? Czy i kiedy osiągniemy stan sprzed epidemii?
Pani Redaktor, bardzo dziękuję za zaproszenie do rozmowy i możliwość zaprezentowania punktu widzenia przedsiębiorców Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie na Państwa łamach. Sytuacja z odbudowywaniem gospodarki rzeczywiście jest wielkim wyzwaniem i wymaga bardzo indywidualnej oceny tego, co się dzieje na poszczególnych szczeblach naszego gospodarczego życia. W skali makro jest super. E-commerce rośnie, przemysł w rozkwicie, łańcuchy towarowe przetrwały trudny czas pandemii, bezrobocie nie spadło. Jeżeli spojrzymy jednak na skalę mikro to widzimy wiele dramatów przedsiębiorców, którzy utracili płynność finansową, popadli w długi, musieli zamykać firmy czy wyprzedawać swój majątek, szczególnie widać to w branżach gastronomicznych, hotelarskich i eventowych. Ogólnie jestem optymistką, jeżeli chodzi o odbudowywanie gospodarki, ale instytucje wspierające muszą mieć na uwadze, że na pojęcie „polska gospodarka” składają się nie tylko wielkie fabryki, ale i małe firmy z sektora MŚP. Uważam, że wsparcie dla sektora turystycznego, gastronomii czy usług powinno zostać utrzymane, bo po lekkiej górce w sezonie wakacyjnym nadejdzie znowu jesień, zima i może kolejne problemy z utrzymaniem zysków. Procedura ratowania gospodarki i wychodzenia z kryzysu będzie więc trwać miesiącami i dla niektórych firm momenty decydujące są jeszcze przed nimi.
Eksperci zapowiadają pojawienie się czwartej fali koronawirusa na jesień. Jak Pani zdaniem powinni się do tego przygotować przedsiębiorcy z branż najbardziej zagrożonych lockdownem, np. z gastronomii, kultury czy branży fitness?
To bardzo trudna sprawa. Wizja czwartej fali pandemii, przyznaje uczciwie, budzi we mnie wielkie zmartwienie i duże emocje. Mam wrażenie, że czwartego lockdownu przedsiębiorcy mogą nie przetrwać. Mówię tutaj nie tylko o sytuacji gospodarczej czy finansowej, ale i o psychicznej. Musimy pamiętać, że przedsiębiorcy są też ludźmi. Radzą sobie doskonale w pandemii, ale to jest życie podszyte niepewnością i oczekiwaniem na komunikaty ze strony rządowej. Czy do czwartej fali można się przygotować? W tej chwili jedyne na co mamy wpływ to namawianie do szczepień. Północna Izba Gospodarcza zainaugurowała kampanię społeczną #ZegnamyPandemie w której zachęcaliśmy przedsiębiorców do promocji szczepień wśród pracowników. Zaprosiliśmy 16 przedsiębiorców z województwa zachodniopomorskiego oraz Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego Olgierda Geblewicza, Prezydenta Szczecina Piotra Krzystka i Wojewodę Zachodniopomorskiego Zbigniewa Boguckiego. Efekty i reakcje były bardzo pozytywne. Wspomniane przez Panią Redaktor branże mają przed sobą trudny czas szukania nowego sposobu na funkcjonowanie. Bardzo martwię się o branżę fitness i kulturę, bo czas odmrożenia przypadł na czas, gdy zwykle notują one „zniżki” działalności. Na siłowniach w lipcu i sierpniu nigdy nie było tłumów, podobnie jak w teatrach czy kinach.
W związku z odmrożeniem branży turystycznej i hotelarstwa obserwujemy wzrost cen – nasze urlopy na pewno będą droższe. Czy uważa Pani, że to zniechęci konsumentów do korzystania z polskich kurortów na rzeczy zagranicznych?
Z jednej strony podchodzę ze zrozumieniem do sytuacji, gdy przedsiębiorcy podnoszą ceny usług. Wszystko drożeje, więc nie ma zaskoczenia w korekcie w cennikach. Trudno jednak zgodzić się z tym, by koszty lockdownu były rekompensowane przedsiębiorcom w postaci kosztów przerzucanych na klientów. Musi tutaj dojść do rozsądnego wyśrodkowania, jak przeprowadzić wzrost cen, by jednocześnie nie zniechęcić klientów. Widzimy, że obecnie tydzień wakacji na Mazurach może kosztować więcej niż tygodniowy pobyt last minute zagranicą. Zdziwiłam się także cenami np. usług kulturalnych, gdzie zdarzają się ceny biletów na koncerty polskich artystów za 120 złotych. Nie wiem, czy to nie jest krok za daleko. Podobnie jest z cenami w kawiarniach i restauracjach. Korekta cenowa – tak. Windowanie cen do góry bez uwzględnienia realnych warunków ekonomicznych – zdecydowanie nie.
Przejdźmy do Nowego Ładu – w przestrzeni publicznej pojawiają się opinie, że Nowy Ład uderza w najbardziej aktywnych i przedsiębiorczych Polaków. Wielu z przedsiębiorców rozważa przeniesienie działalności do Czech czy na Słowację. Czy Pani zdaniem klasa średnia w Polsce ma się czego obawiać? Czy przedsiębiorcy będą największymi przegranymi Nowego Ładu?
Projekt Nowy Ład przygotowany przez Rząd Prawa i Sprawiedliwości to jako całość projekt ciekawy do dyskusji. Nie jestem zwolenniczką krytyki całości projektu, bo widzę w nim zarówno ciekawe pomysły społeczne, jak i pomysły, które muszą martwić każdego przedsiębiorcę. Trochę nie rozumiem chęci za wszelką cenę ustalenia kim jest ta legendarna, polska „klasa średnia”. Jeżeli przyjmiemy, że Polak zarabiający kilka tysięcy złotych na rękę to już jest krezus i trzeba go przydusić obciążeniami to ja się z tym zdecydowanie nie zgadzam. Finansowe ambicje Polaków rosną, Polacy są coraz bardziej przedsiębiorczym narodem i chcemy korzystać z możliwości rozwoju. Systemy podatkowe i finansowe powinny dążyć do tego, by obniżać podatki, upraszczać je i dawać przedsiębiorcom możliwość progresywnego rozwoju i przede wszystkim, aby motywować tych, którzy pracują więcej. Jestem zwolenniczką programów socjalnych, ale zdecydowaną przeciwniczką, by źródła ich finansowania szukać u przedsiębiorców i osób, które przez swoją zaradność radzą sobie dobrze. Poza tym mam wrażenie, że Polski Ład nie bierze pod uwagę, że polscy przedsiębiorcy działają jeszcze w trybie postpandemicznym i ich niepewność jutra może się przedkładać na decyzje odnośnie do dalszego rozwoju. Nie można ich jeszcze przybijać dodatkowymi obciążeniami.
Północna Izba Gospodarcza bardzo blisko współpracuje z Rzecznikiem MŚP Adamem Ambramowiczem. Podczas jednego z posiedzeń Rady Przedsiębiorców przy Rzeczniku zaproponowaliśmy szereg rozwiązań alternatywnych do tych, zaproponowanych przez Rząd RP. Wśród nich jest m.in. wycofanie likwidacji umów cywilnoprawnych, ochrona finansów samorządów, gdyż chcemy, aby inwestycje w samorządach umożliwiały przedsiębiorcom dalszy rozwój.
Czy w związku z liniowym ustalaniem składki zdrowotnej i brakiem możliwości jej odliczenia należy się obawiać przechodzenia pracujących Polaków do szarej strefy?
Likwidacja odliczenia składki NFZ od PIT dotyczy tylko przedsiębiorców, to nie tylko oznacza wzrost ich opodatkowania o 9 pkt proc., ale nosi też znamiona niekonstytucyjności. Jeżeli dotyczy wszystkich, to PIT wg skali rośnie de facto o 7,75 pkt proc. (każda ze stawek). Składka zdrowotna dla samozatrudnionych przedsiębiorców ma wynieść 9% bez możliwości odpisu od podatku, co w konsekwencji spowoduje wzrost ryczałtu z 19% do 28%. Zdaniem Północnej Izby Gospodarczej należy poważnie przyjrzeć się zapisom proponowanym przez Rząd RP, gdyż jeżeli Polski Ład zostanie przyjęty 1:1 to należy liczyć się z tym, że wielu przedsiębiorców, w tym przedsiębiorców z sektora MŚP zostanie mocno obciążonych kosztami składek zdrowotnych. Uzależnianie składki zdrowotnej od dochodów jest bardzo poważnym obciążeniem dla jednoosobowych działalności gospodarczych, których w Polsce jest przeważająca większość.
Nowe propozycje rządu mają obniżyć podatki, jednak relatywnie dla wielu Polaków obciążenia wzrosną. Co poradziłaby Pani młodym osobom zamierzającym prowadzić swój biznes?
Nie mam obaw, że Polski Ład zahamuje przedsiębiorców, którzy planują zakładanie działalności gospodarczych. System podatkowy w Polsce od zawsze miał wiele słabości, dynamika zmian, dynamika wprowadzania korekt powodowała, że niestabilność jest czynnikiem, z którym przedsiębiorcy się liczą i tak jakby wpisują ją w obszar ryzyka prowadzenia działalności gospodarczej. Oczywiście podzielam opinię ekonomistów, że podatki powinny być prostsze, niższe, bardziej przejrzyste. Jestem również zwolenniczką tego, by młodzi przedsiębiorcy w wielu kwestiach traktowani byli preferencyjnie. Może tego również w Polskim Ładzie trochę zabrakło, więc na pewno będziemy apelować o te zmiany.
I na koniec, coś pozytywnego – jakie korzystne dla polskiego biznesu rozwiązania proponuje Nowy Ład?
Nowy Ład definiuje problemy, ale nie zawsze – według przedsiębiorców – skutecznie znajduje sposoby na ich rozwiązanie. Mowa choćby o wspomnianej składce zdrowotnej i finansowaniu służby zdrowia, umowach cywilnoprawnych czy zmianach w systemie podatkowym. Są idee, które są dobre, choć zalecałabym pewne modyfikacje. Wspomniany temat nadużywania umów cywilnoprawnych to zjawisko, z którym należy walczyć – przedsiębiorcy zrzeszeni w Północnej Izbie Gospodarczej nie mają co do tego żadnych wątpliwości. Nie ma jednak wątpliwości również co do tego, że całkowita likwidacja takich umów doprowadzi do zmniejszenia elastyczności na rynku pracy, a atrakcyjność pracowników sezonowych i młodych na rynku pracy bardzo spadnie.
Program podatkowy Polskiego Ładu zakłada poprawę sytuacji osób o dochodach minimalnych co należy oceniać pozytywnie, ale zwiększa inne obciążenia składkowe i podatkowe. Pozytywnym akcentem jest również podniesienie drugiego progu podatku dochodowego do 120.000 jak i zwiększenie kwoty wolnej od podatku do 30.000. Uważam, że Polski Ład jest bardzo ambitny i zakłada wiele ważnych rozwiązań takich jak inwestycje infrastrukturalne czy w system ochrony zdrowia. Pochwalić również należy kwestię planów rozwoju cyfrowego i energetycznego, czy podnoszenia poziomu usług publicznych. Nie zaryzykowałabym tezy, że jest cały „do skasowania”. Na pewno jest punktem wyjścia do konsultacji społecznych z decydentami dla takich organizacji jak Północna Izba Gospodarcza, której głównym zadaniem jest ochrona interesów przedsiębiorców a my to w pełni realizujemy poprzez dotychczasowe działania.
Marcelina Stokłuska